piątek, 12 listopada 2010

Szaleńczy plener Ewy i Tomka

Otóż bardzo szaleńczo było podczas wyjazdowego pleneru Ewy i Tomka. :)
A cała historia rozpczęła się podczas podpisywania umowy rok temu.Jako młodzi, otwarci na wszelkie szalone i energetyczne wyzwania ludzie namawiamy pary na zorganizowanie niezapomnianego pleneru. Do tego potrzeba zaangażowania i pomysłów obu stron fotografów i PM. Ewa i Tomek bardzo ochoczo przyjęli nasze sugestie. Okazało się że Tomek lubi skakać na bungee. Hurrraa. Wymyśliliśmy że wstępnie jedziemy na mosty do Stańczyk. Jak dla nas fotografów to nie lada wyzwanie i super zapowiadający się i wyróżniający się spośród innych, naszych "na ziemi białostockiej" plenerów.Byliśmy podekscytowani tą mającą pełno pomysłów parą młodą.
....I tak to cały rok czekaliśmy zniecierpliwieni na sierpień.....
Tuż przed ślubem okazało się że niestety nigdzie nie jedziemy :( bo most zamknięty. Ale para zabiera nas nad jezioro na działkę. Nie wiedzieliśmy czego się spodziewać. Czy fajne jest to miejsce na plenery ślubne czy nieciekawe pod tym względem?
Jak dotarliśmy na miejsce to się zaczęło !!!
Jacht, deska surfingowa, niesamowita roślinność na działce,klimatyczna działka z dostępem do jeziora no i oczywiście pełni energii młodzi i 2 pary sympatycznych świadków, nie wspominając sympatycznego psiaka.
Kilka godzin intensywnej pracy połączonej z zabawą i śmiechem. Wszyscy dawaliśmy 150% energii z siebie. Realizowaliśmy każdy niemal spontaniczny pomysł. Zapraszamy do obejrzenia części materiału jaki powstał tam nad jeziorem w pewien piękny,upalny, sierpniowy dzień.
Szczególne podziękowania dla naszej fenomenalnej pary za spontaniczność oraz dla świadków za świetne pozowanie i zabawę.
Pozdrawiamy






































Brak komentarzy: